więźba na swoim miejscu
Dlaczego nie ma tak pięknej pogody od poniedziałku do piątku, tylko w weekendy??
Bardzo dużo czasu traci się przez pogodę.
Po wczorajszej pracy przy zasypywaniu tarasu nawet nie mam zakwasów
Łukasz jest już na budowie i mimo niedzieli przygotowuje deski na okapy. Wracają do tartaku. Niestety nie przygotowano ich od razu. To nie jest z ich winy. Nie powiedzieliśmy, że chcemy mieć samą nadbitkę (widoczne krokwie) a oni przygotowali tak jakby była podbitka. Trudno . Szkoda tylko, że teraz znów transport, kolejne pieniądze za przygotowanie.
Finanse przerażają mnie coraz bardziej. Założyliśmy, że wyjdzie tyle co na stndardowego ara zapominając, że jeszcze dobudowany jest 50-cio metrowy garaż . To dodatkowy koszt rzędu 40-50 tyś (materiały + robocizna)......
....nikt nie mówił, że będzie łatwo.....ale na pewno przyjemnie! i tego się trzymajmy!
Po przejechaniu 250 km, kilkugodzinnym szkoleniu wzięliśmy się z Łukaszem za zasypywanie tarasu. Nasi murarze jak zwykle nie milei na to czasu. Dobrze, że i tak udało im się ocieplić tą ścianę. Pozostałe czekają na ocieplenie Styropian grzecznie czeka na budowie. Pracowaliśmy aż zastała nas ciemność. Zasypaliśmy prawie cały tak aby zostawić im miejsce na położenie foli. Niech już kończą i bye bye bo znów zaczynam tracić cierpliwość
widok na sypialnie:
tu nasza sypialnia z łazienką:
widok na kuchnię:
wejście do garażu z kotłowni:
Więźba się robi
Murłaty już na swoim miejscu. Chciałam pstryknąć fotkę wiązarom bo widziałam, że były przygotowane i nie mogłam ich dziś znaleźć